poniedziałek, 22 października 2012

Rozdział 2


-Że co!? Was chyba wszystkich posrało, ja nigdzie nie jadę!- moje głośne krzyki protestu słychać było w całym domu. Siedziałam w salonie razem zresztą cudownej familii, z którą przyszło mi mieszkać i aktualnie miałam ochotę rozpieprzyć fotel, na którym ulokowałam swoje ciało. Jedynym pozytywem było to, że Shinoda odpuścił sobie uczestniczenie w „rodzinnym spotkaniu”, bo wtedy to prawdopodobnie ja bym się tutaj nie pojawiła.
-Alyssa zrozum, wszyscy potrzebujemy odpoczynku, tam jest naprawdę...
-Gówno mnie obchodzi jak tam jest, bo nie zamierzam tam jechać. Chcecie wakacji, jesteście zmęczeni? To jedźcie, ja wcale nie potrzebuję odpoczynku, a już szczególnie nie chciałabym próbować relaksować się z wami, bo dostałabym jeszcze gorszej nerwicy.- przerywanie mojemu kochanemu braciszkowi powoli stawało się moim nowym hobby. Ale co miałam poradzić na to, że nie potrafiłam słuchać tych głupot, które zazwyczaj pieprzył? Mój mózg działał samodzielnie, broniąc się rozpaczliwie przed dawką bzdur, które mogłyby mu zaszkodzić.
-Ale ja chciałbym żebyś pojechała z nami.- spokojny głos łysego mężczyzny siedzącego przede mną, zdecydowanie nie pasował do całej tej sytuacji- Głównie dlatego odwołałem trasę, bo myślałem że zgodzisz się pojechać z nami.
-Chazz proszę cię nie próbuj brać mnie na litość, mówiąc mi o tej trasie, której jak oboje wiemy jeszcze nie odwołałeś.- powiedziałam, uśmiechając się wrednie. Dzisiaj rano sprawdzałam stronę internetową zespołu, robiąc to z przyzwyczajenia, bo pomimo tego iż mogłam wielu rzeczy dowiadywać się osobiście, to wolałam tego nie robić. Kochałam muzykę jaką tworzyli mój brat i jego kumple, ale nie zamierzałam im tego pokazywać.
-A ty skąd niby o tym wiesz?- Talinda siedząca na fotelu obok, wychyliła się w moją stronę podczas zadawania tego pytania. Nigdy nie lubiłam tej kobiety i ona doskonale o tym wiedziała, darząc mnie podobnym uczuciem.
-Bo gdyby wypłynęły jakiekolwiek informacje o zmianie trasy koncertowej, to uwierz mi, że chwile później zostałabym zbombardowana telefonami od większości moich znajomych, chcących dowiedzieć się co się stało i czy to aby na pewno prawda.- syknęłam, mierząc nadmiernie opaloną kobietę spojrzeniem, które gdyby mogło, to obróciłoby ją w proch.
-Powiedz mi jak to jest możliwe, że większość osób z którymi się zadajesz słucha mojego zespołu, a ty nie znasz ani jednej piosenki?
-Och, znam jedną.- ponownie zwróciłam się w stronę wpatrzonego we mnie ze zdziwieniem braciszka- Jakiś czas temu właściciele radia próbowali mnie zabić dzienną częstotliwością puszczania „Numb”, więc teraz znam tekst tej piosenki na pamięć i prawdopodobnie potrafiłabym ją zaśpiewać w środku nocy, mając przy tym o wiele przyjemniejszy głos niż ty.
-Nikt nie potrafi zaśpiewać tego lepiej niż ja, ale ten temat może lepiej zostawmy, bo zawołałem cię tutaj nie po to by dyskutować o moim anielskim głosie, a po to by ustalić kiedy i na jak długo jedziemy na wakacje.
-MY nie jedziemy na żadne wakacje.- powiedziałam kładąc znaczący nacisk na pierwsze słowo mojej wypowiedzi- Jak chcesz to bierz swoją rodzinkę i jedź, ja zostanę w domu. Zaopiekuję się nim, będę podlewała roślinki...
-Ale ty też jesteś moją rodziną.
-Ale ja nie chcę jechać. Dla mnie odpoczynkiem będzie to jak mi wszyscy dacie spokój i przestaniecie wtrącać się w moje sprawy!
-Damy ci spokój jak obiecasz, że już nigdy nie wrócisz do domu w takim stanie, w jakim przywlokłaś się tu kilka dni temu.- w tej chwili Chester miał tak zarozumiałą i zadowoloną z siebie minę, że miałam ochotę mu przywalić, a na tym znałam się jak nikt w tym domu. W końcu na tym polegała moja praca, o którą wszyscy się tak czepiali. Chociaż ja nie widziałam w niej nic złego. Chester i jego kumple zarabiali na darciu ryja i graniu na instrumentach, Talinda siedziała na dupie i żerowała na kasie mojego brata, a ja około dwóch razy w tygodniu chodziłam do baru położonego kilka przecznic dalej, po to by na jego zapleczu okładać inne dziewczyny pięściami. Za każdą wygraną walkę dostawałam około trzech tysięcy, a że jak do tej pory przegrałam tylko cztery razy, to zdecydowanie nie można było nazwać mnie biedną.
-Czego wy nie rozumiecie w moich słowach „odpierdolcie się”? Czy to jest jakiś niejasny lub zbyt skomplikowany komunikat, czy jak?
-Nie ma w tym nic skomplikowanego, ale pozwól że ci przypomnę o tym jak ty kiedyś ignorowałaś moje prośby o zostawienie mnie w spokoju i pomimo moich protestów robiłaś ze swojego pokoju jebany szpital, opatrując mnie tam jak jakiegoś żołnierza.- jego słowa zdecydowanie do mnie dotarły, wgniatając mnie jeszcze bardziej w fotel, w który próbowałam się wkomponować- Więc pozwól, że ja też będę miał w dupie to jak po raz kolejny, pijana w sztok zaczniesz wykrzykiwać takie prośby!- w tej chwili wściekły Chester podniósł się i wymaszerował z pokoju, mówiąc nam tylko o tym, że mamy go nie szukać. Ja oczywiście nie zastosowałam się do tego rozkazu i kilka minut później, dreptałam za coraz bardziej oddalającą się sylwetą mężczyzny, który prawie biegł. Ja jednak nie zamierzałam zmuszać się do czegoś takiego, przez co to, że usiadł na przydrożnej ławce zauważyłam dopiero wtedy, kiedy uświadomiłam, że już go przed sobą nie widzę. Odszukałam go wzrokiem, po czym ruszyłam w stronę rozpadających się kawałków drewna, na których postanowił spocząć.
-Powiedziałem, że nikt ma mnie nie szukać.- jego przytłumiony przez ręce na których opierał głowę głos przeciął ciszę, która powoli zaczynała stawać się wręcz namacalna.
-A ja cię nie posłuchałam.
-Jak zawsze.
-Nie przesadzaj, czasem zdarzy mi się nie usnąć podczas tych twoich monologów.- szturchnęłam go w ramię, uśmiechając się krzywo.
-Dzięki, naprawdę nie wiem po kim ty jesteś taka milutka- mruknął nadal trwając w tej swojej dziwnej pozycji.
-Po mamusi- to że pierdolnęłam największą gafę z możliwych dotarło do mnie dopiero w momencie, w którym wzrok Chestera spotkał się z moim.-Ja...
-Nic się nie stało, w sumie to masz trochę racji, aniołkiem to ona nie była- wymuszony uśmiech zagościł na jego twarzy.
-Taaa...- moją głowę zalała fala wspomnień, w których główną rolę odgrywała wcześniej wspomniana kobieta. Nie była dobra. Wręcz przeciwnie potrafiła zamienić dzieciństwo moje i Chestera w piekło, zamykając nas w naszych pokojach i krzycząc na nas nawet za rzeczy, które były jej winą. Oczywiście przed ludźmi starała się stwarzać pozory kochanej mamusi, która troszczy się o swoją rodzinę jak tylko potrafi najlepiej, ale w środku była po prostu psychicznie chorą kobietą, która nigdy nie powinna mieć dzieci. Ale wtedy nie byłoby nas.
-Pojedź z nami, proszę cię.- jego błagalny i przepełniony tandetnym wręcz smutkiem głos przerwał moje rozmyślania- Ja wiem, że nie lubisz Talindy ale...
-Nie lubię?- przerwałam mu, gwałtownie odwracając się w jego stronę- Proszę cię, powiedzieć, że ja jej nie lubię to tak jakby stwierdzić że Shinoda jest przystojny, a to jest cholernym niedomówieniem.
-Eee...wydawało mi się, że on jest kolejną osobą, której ty wybitnie nie trawisz.- jego zdziwiony głos sprawił, że miałam ochotę parsknąć śmiechem.
-No i dobrze ci się wydawało. Ale to że go nie trawię wcale nie przeszkadza mi w obiektywnej ocenie jego wyglądu.- wzruszyłam ramionami- A wracając do tematu tego wyjazdu, to zrozum, że ja po prostu nie chcę tam jechać, to nie będzie dla mnie odpoczynek.
-Będzie, proszę cię zgódź się. Ja nie będę ci kazał tam z nami siedzieć, będziesz mogła zamknąć się w pokoju, będziesz robiła to na co będziesz miała ochotę.- wychylił się do przodu, patrząc mi uważnie w oczy.
-Dobrze, pojadę-powiedziałam nieobecnym tonem, wyciągając przed siebie ręce w obronnym geście.- Oszczędź sobie to przytulanie, serio.- Zerwałam się na nogi i ruszyłam w stronę domu, zastanawiając się nad planem, który zaczynał kiełkować w mojej głowie. Zdecydowanie nie przypadnie on do gustu mojemu bratu, no ale kogo to obchodzi...

___________________________________________________________

No i jest rozdział nr 2. Szału nie ma, dupy nie urywa, staniki nie latają, ale jest. Przepraszam za to wyobrażenie mamy Benningtona, ale tak mnie jakoś naszło. Liczę na komentarze, bo byłoby miło jakbyście się pofatygowali o napisanie zwykłego "zjebane". Przynajmniej bym to wiedziała. :) 

13 komentarzy:

  1. coś czuję, że od teraz naszym ulubionym porównaniem będzie "to tak jakby powiedzieć, że Shinoda jest przystojny. zdecydowanie niedomówienie" hyhyhy! :33333333333333333
    Nikoś kurwa miało być konkretnie, a ja nie wiem co napisać, bo to jest zajebiste i mam ochotę tylko zrobić tak: lkdalhfoiehoifoiewfoicsanmlkandlfoiwhesoifahlkfjieshoihflkzcnlkzjsnli i chce, żeby oni się juz ze sobą przespali! XDDDDD
    I w ogole już Ci to mowilam, ale to słodkie, że Alyssa się tak troszczy o Chazza mimo wszystko, mimo że og wyzywa i wgl. xD
    i Nie wiem serio co ty masz do Talindy, spoko babka przecież. :p no ale ok, zaraz mi powiesz, że Ty nic do niej ine masz, że to Alyssa, więc spoko. xD
    I chcę już przeczytać trzeci ze względu na wiadomą scenę! <3333333333333333333
    twoja zawsze kochająca i najlepsiejsza na świecie Kam.

    I WYŁĄCZ MI KURWA TEN KOD DO WPISYWANIA BO SIE WKURWIE! DDDDD:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny rozdział delikatnie zmodyfikowałam, więc... Tak wiem że uważasz jej troszczenie się o własnego brata za słodkie :D
      KURWA TO JA MAM JAKIŚ KOD! D:

      Usuń
  2. Omnomnom, nowe opowiadanie mam, nikomu go nie dam.
    Cóż, robi sie ciekawie, pewnie coś odpierdolisz na tych wakacjach, ale taka akcja jest najlepsza. Ogólnie wstępna fabuła mi się podoba i twój styl wypowiedzi. Masz bardzo rozbudowane słownictwo :D
    A Alyssa to będzie z Shinodą?! xD Bo on jest tak cholernie przystojny ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://the-body-bends-until-it-breaks.blogspot.com/
      A no i zapraszam do siebie xD

      Usuń
    2. Hemmm... w pewien sposób tak, ale raczej nie zamierzam robić z nich pary :D Przekonasz się później :3 Dziękuję za wszelkie pochwały, właśnie się zarumieniłam :3 + Ofc odwiedzę :)

      Usuń
  3. mmmmm juz mi się podoba!!!
    czekam na więcej :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Noooo, z tym Shinodą to dobry tekst był xD
    Jestem ciekawa co ona zrobi na tych wakacjach... szatańskie knowania ;>
    Czekam na następny z niecierpliwością, którą podsyca jeszcze komentarz Kam, hyhyhy ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak mnie wciągnęło, ze aż mi herbatka wystygła. D:
    Z niecierpliwością czekam na trzeci rozdział. :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystkim Wam dziękuję za komentarze aż mi się mordka cieszy :3 Jesteście wspaniałe(chłopcy raczej tego nie czytają), znosicie moje wypociny... Thank you :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ma co znosić, dobre to jest. :3
    Będzie coś między Shinodą a Alyssą? BŁAAGAM,OBY. Tak w ogóle to ciekawe są te dialogi, które wprowadzasz. Podoba mi się Twój styl, serio! I to zdecydowanie oryginalny blog, wcześniej nigdzie się nie spotkałam z taką tematyką.

    OdpowiedzUsuń
  8. Niezła buntowniczka z tej Twojej bohaterki, ale myślę, że to całkiem dobrze dzięki temu możesz nieźle rozwinąć to opowiadanie za co trzymam kciuki. Podoba mi się jak piszesz i te dialogi, które są takie luźne :)
    Zapraszam do mnie:
    http://live-fast-dont-forget-us.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. no mówiłaś żebym dodała komentarz to dodaję! :D
    asdfghjkl żadne zjebane! Ty serio uważasz że nie masz talentu? błagam Cię D": zajebiście piszesz, uwielbiam Cię <3 mam nadzieję że szybko dodasz 3, bo już nie mogę *w* co do Twojego jednego komentarza - weź, nie pisz że "znosimy Twoje wypociny" bo są zajebiste i w ogóle takie fdjndjsbos :3 no i to chyba tyle. czekam na 3 :>
    (to ja Ada, jak coś xD)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyśliłam się że to Ty :D To jest zjebane, ale już się nie chcę z nikim sprzeczać, serio :) Trzeci raczej szybko nie bd, bo mam dopiero połowę i dalej jakoś nie umiem nic napisać... A moje wypociny są ***!

      Usuń