-Że co!? Was
chyba wszystkich posrało, ja nigdzie nie jadę!- moje głośne
krzyki protestu słychać było w całym domu. Siedziałam w salonie
razem zresztą cudownej familii, z którą przyszło mi mieszkać i
aktualnie miałam ochotę rozpieprzyć fotel, na którym ulokowałam
swoje ciało. Jedynym pozytywem było to, że Shinoda odpuścił
sobie uczestniczenie w „rodzinnym spotkaniu”, bo wtedy to
prawdopodobnie ja bym się tutaj nie pojawiła.
-Alyssa zrozum,
wszyscy potrzebujemy odpoczynku, tam jest naprawdę...
-Gówno mnie
obchodzi jak tam jest, bo nie zamierzam tam jechać. Chcecie wakacji,
jesteście zmęczeni? To jedźcie, ja wcale nie potrzebuję
odpoczynku, a już szczególnie nie chciałabym próbować relaksować
się z wami, bo dostałabym jeszcze gorszej nerwicy.- przerywanie
mojemu kochanemu braciszkowi powoli stawało się moim nowym hobby.
Ale co miałam poradzić na to, że nie potrafiłam słuchać tych
głupot, które zazwyczaj pieprzył? Mój mózg działał
samodzielnie, broniąc się rozpaczliwie przed dawką bzdur, które
mogłyby mu zaszkodzić.
-Ale ja chciałbym
żebyś pojechała z nami.- spokojny głos łysego mężczyzny
siedzącego przede mną, zdecydowanie nie pasował do całej tej
sytuacji- Głównie dlatego odwołałem trasę, bo myślałem że
zgodzisz się pojechać z nami.
-Chazz proszę cię
nie próbuj brać mnie na litość, mówiąc mi o tej trasie, której
jak oboje wiemy jeszcze nie odwołałeś.- powiedziałam, uśmiechając
się wrednie. Dzisiaj rano sprawdzałam stronę internetową zespołu,
robiąc to z przyzwyczajenia, bo pomimo tego iż mogłam wielu rzeczy
dowiadywać się osobiście, to wolałam tego nie robić. Kochałam
muzykę jaką tworzyli mój brat i jego kumple, ale nie zamierzałam
im tego pokazywać.
-A ty skąd niby o
tym wiesz?- Talinda siedząca na fotelu obok, wychyliła się w moją
stronę podczas zadawania tego pytania. Nigdy nie lubiłam tej
kobiety i ona doskonale o tym wiedziała, darząc mnie podobnym
uczuciem.
-Bo gdyby
wypłynęły jakiekolwiek informacje o zmianie trasy koncertowej, to
uwierz mi, że chwile później zostałabym zbombardowana telefonami
od większości moich znajomych, chcących dowiedzieć się co się
stało i czy to aby na pewno prawda.- syknęłam, mierząc nadmiernie
opaloną kobietę spojrzeniem, które gdyby mogło, to obróciłoby
ją w proch.
-Powiedz mi jak to
jest możliwe, że większość osób z którymi się zadajesz słucha
mojego zespołu, a ty nie znasz ani jednej piosenki?
-Och, znam jedną.-
ponownie zwróciłam się w stronę wpatrzonego we mnie ze
zdziwieniem braciszka- Jakiś czas temu właściciele radia próbowali
mnie zabić dzienną częstotliwością puszczania „Numb”, więc
teraz znam tekst tej piosenki na pamięć i prawdopodobnie
potrafiłabym ją zaśpiewać w środku nocy, mając przy tym o wiele
przyjemniejszy głos niż ty.
-Nikt nie potrafi
zaśpiewać tego lepiej niż ja, ale ten temat może lepiej zostawmy,
bo zawołałem cię tutaj nie po to by dyskutować o moim anielskim
głosie, a po to by ustalić kiedy i na jak długo jedziemy na
wakacje.
-MY nie jedziemy
na żadne wakacje.- powiedziałam kładąc znaczący nacisk na
pierwsze słowo mojej wypowiedzi- Jak chcesz to bierz swoją rodzinkę
i jedź, ja zostanę w domu. Zaopiekuję się nim, będę podlewała
roślinki...
-Ale ty też
jesteś moją rodziną.
-Ale ja nie chcę
jechać. Dla mnie odpoczynkiem będzie to jak mi wszyscy dacie spokój
i przestaniecie wtrącać się w moje sprawy!
-Damy ci spokój
jak obiecasz, że już nigdy nie wrócisz do domu w takim stanie, w
jakim przywlokłaś się tu kilka dni temu.- w tej chwili Chester
miał tak zarozumiałą i zadowoloną z siebie minę, że miałam
ochotę mu przywalić, a na tym znałam się jak nikt w tym domu. W
końcu na tym polegała moja praca, o którą wszyscy się tak
czepiali. Chociaż ja nie widziałam w niej nic złego. Chester i
jego kumple zarabiali na darciu ryja i graniu na instrumentach,
Talinda siedziała na dupie i żerowała na kasie mojego brata, a ja
około dwóch razy w tygodniu chodziłam do baru położonego kilka
przecznic dalej, po to by na jego zapleczu okładać inne dziewczyny
pięściami. Za każdą wygraną walkę dostawałam około trzech tysięcy, a że jak do tej pory przegrałam tylko cztery razy, to
zdecydowanie nie można było nazwać mnie biedną.
-Czego wy nie
rozumiecie w moich słowach „odpierdolcie się”? Czy to jest
jakiś niejasny lub zbyt skomplikowany komunikat, czy jak?
-Nie ma w tym nic
skomplikowanego, ale pozwól że ci przypomnę o tym jak ty kiedyś
ignorowałaś moje prośby o zostawienie mnie w spokoju i pomimo
moich protestów robiłaś ze swojego pokoju jebany szpital,
opatrując mnie tam jak jakiegoś żołnierza.- jego słowa
zdecydowanie do mnie dotarły, wgniatając mnie jeszcze bardziej w
fotel, w który próbowałam się wkomponować- Więc pozwól, że ja
też będę miał w dupie to jak po raz kolejny, pijana w sztok
zaczniesz wykrzykiwać takie prośby!- w tej chwili wściekły
Chester podniósł się i wymaszerował z pokoju, mówiąc nam tylko
o tym, że mamy go nie szukać. Ja oczywiście nie zastosowałam się
do tego rozkazu i kilka minut później, dreptałam za coraz
bardziej oddalającą się sylwetą mężczyzny, który prawie biegł.
Ja jednak nie zamierzałam zmuszać się do czegoś takiego, przez co
to, że usiadł na przydrożnej ławce zauważyłam dopiero wtedy,
kiedy uświadomiłam, że już go przed sobą nie widzę. Odszukałam
go wzrokiem, po czym ruszyłam w stronę rozpadających się kawałków
drewna, na których postanowił spocząć.
-Powiedziałem, że
nikt ma mnie nie szukać.- jego przytłumiony przez ręce na których
opierał głowę głos przeciął ciszę, która powoli zaczynała
stawać się wręcz namacalna.
-A ja cię nie
posłuchałam.
-Jak zawsze.
-Nie przesadzaj,
czasem zdarzy mi się nie usnąć podczas tych twoich monologów.-
szturchnęłam go w ramię, uśmiechając się krzywo.
-Dzięki, naprawdę
nie wiem po kim ty jesteś taka milutka- mruknął nadal trwając w
tej swojej dziwnej pozycji.
-Po mamusi- to że
pierdolnęłam największą gafę z możliwych dotarło do mnie
dopiero w momencie, w którym wzrok Chestera spotkał się z
moim.-Ja...
-Nic się nie
stało, w sumie to masz trochę racji, aniołkiem to ona nie była-
wymuszony uśmiech zagościł na jego twarzy.
-Taaa...- moją
głowę zalała fala wspomnień, w których główną rolę odgrywała
wcześniej wspomniana kobieta. Nie była dobra. Wręcz przeciwnie
potrafiła zamienić dzieciństwo moje i Chestera w piekło,
zamykając nas w naszych pokojach i krzycząc na nas nawet za rzeczy,
które były jej winą. Oczywiście przed ludźmi starała się
stwarzać pozory kochanej mamusi, która troszczy się o swoją
rodzinę jak tylko potrafi najlepiej, ale w środku była po prostu
psychicznie chorą kobietą, która nigdy nie powinna mieć dzieci.
Ale wtedy nie byłoby nas.
-Pojedź z nami,
proszę cię.- jego błagalny i przepełniony tandetnym wręcz
smutkiem głos przerwał moje rozmyślania- Ja wiem, że nie lubisz
Talindy ale...
-Nie lubię?-
przerwałam mu, gwałtownie odwracając się w jego stronę- Proszę
cię, powiedzieć, że ja jej nie lubię to tak jakby stwierdzić że
Shinoda jest przystojny, a to jest cholernym niedomówieniem.
-Eee...wydawało
mi się, że on jest kolejną osobą, której ty wybitnie nie
trawisz.- jego zdziwiony głos sprawił, że miałam ochotę parsknąć
śmiechem.
-No i dobrze ci
się wydawało. Ale to że go nie trawię wcale nie przeszkadza mi w
obiektywnej ocenie jego wyglądu.- wzruszyłam ramionami- A wracając
do tematu tego wyjazdu, to zrozum, że ja po prostu nie chcę tam
jechać, to nie będzie dla mnie odpoczynek.
-Będzie, proszę
cię zgódź się. Ja nie będę ci kazał tam z nami siedzieć,
będziesz mogła zamknąć się w pokoju, będziesz robiła to na co
będziesz miała ochotę.- wychylił się do przodu, patrząc mi
uważnie w oczy.
-Dobrze,
pojadę-powiedziałam nieobecnym tonem, wyciągając przed siebie
ręce w obronnym geście.- Oszczędź sobie to przytulanie, serio.-
Zerwałam się na nogi i ruszyłam w stronę domu, zastanawiając się
nad planem, który zaczynał kiełkować w mojej głowie.
Zdecydowanie nie przypadnie on do gustu mojemu bratu, no ale kogo to
obchodzi...
___________________________________________________________
No i jest rozdział nr 2. Szału nie ma, dupy nie urywa, staniki nie latają, ale jest. Przepraszam za to wyobrażenie mamy Benningtona, ale tak mnie jakoś naszło. Liczę na komentarze, bo byłoby miło jakbyście się pofatygowali o napisanie zwykłego "zjebane". Przynajmniej bym to wiedziała. :)
coś czuję, że od teraz naszym ulubionym porównaniem będzie "to tak jakby powiedzieć, że Shinoda jest przystojny. zdecydowanie niedomówienie" hyhyhy! :33333333333333333
OdpowiedzUsuńNikoś kurwa miało być konkretnie, a ja nie wiem co napisać, bo to jest zajebiste i mam ochotę tylko zrobić tak: lkdalhfoiehoifoiewfoicsanmlkandlfoiwhesoifahlkfjieshoihflkzcnlkzjsnli i chce, żeby oni się juz ze sobą przespali! XDDDDD
I w ogole już Ci to mowilam, ale to słodkie, że Alyssa się tak troszczy o Chazza mimo wszystko, mimo że og wyzywa i wgl. xD
i Nie wiem serio co ty masz do Talindy, spoko babka przecież. :p no ale ok, zaraz mi powiesz, że Ty nic do niej ine masz, że to Alyssa, więc spoko. xD
I chcę już przeczytać trzeci ze względu na wiadomą scenę! <3333333333333333333
twoja zawsze kochająca i najlepsiejsza na świecie Kam.
I WYŁĄCZ MI KURWA TEN KOD DO WPISYWANIA BO SIE WKURWIE! DDDDD:
Następny rozdział delikatnie zmodyfikowałam, więc... Tak wiem że uważasz jej troszczenie się o własnego brata za słodkie :D
UsuńKURWA TO JA MAM JAKIŚ KOD! D:
Omnomnom, nowe opowiadanie mam, nikomu go nie dam.
OdpowiedzUsuńCóż, robi sie ciekawie, pewnie coś odpierdolisz na tych wakacjach, ale taka akcja jest najlepsza. Ogólnie wstępna fabuła mi się podoba i twój styl wypowiedzi. Masz bardzo rozbudowane słownictwo :D
A Alyssa to będzie z Shinodą?! xD Bo on jest tak cholernie przystojny ;_;
http://the-body-bends-until-it-breaks.blogspot.com/
UsuńA no i zapraszam do siebie xD
Hemmm... w pewien sposób tak, ale raczej nie zamierzam robić z nich pary :D Przekonasz się później :3 Dziękuję za wszelkie pochwały, właśnie się zarumieniłam :3 + Ofc odwiedzę :)
Usuńmmmmm juz mi się podoba!!!
OdpowiedzUsuńczekam na więcej :P
Noooo, z tym Shinodą to dobry tekst był xD
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co ona zrobi na tych wakacjach... szatańskie knowania ;>
Czekam na następny z niecierpliwością, którą podsyca jeszcze komentarz Kam, hyhyhy ^^
Tak mnie wciągnęło, ze aż mi herbatka wystygła. D:
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na trzeci rozdział. :*
Wszystkim Wam dziękuję za komentarze aż mi się mordka cieszy :3 Jesteście wspaniałe(chłopcy raczej tego nie czytają), znosicie moje wypociny... Thank you :*
OdpowiedzUsuńNie ma co znosić, dobre to jest. :3
OdpowiedzUsuńBędzie coś między Shinodą a Alyssą? BŁAAGAM,OBY. Tak w ogóle to ciekawe są te dialogi, które wprowadzasz. Podoba mi się Twój styl, serio! I to zdecydowanie oryginalny blog, wcześniej nigdzie się nie spotkałam z taką tematyką.
Niezła buntowniczka z tej Twojej bohaterki, ale myślę, że to całkiem dobrze dzięki temu możesz nieźle rozwinąć to opowiadanie za co trzymam kciuki. Podoba mi się jak piszesz i te dialogi, które są takie luźne :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://live-fast-dont-forget-us.blogspot.com/
no mówiłaś żebym dodała komentarz to dodaję! :D
OdpowiedzUsuńasdfghjkl żadne zjebane! Ty serio uważasz że nie masz talentu? błagam Cię D": zajebiście piszesz, uwielbiam Cię <3 mam nadzieję że szybko dodasz 3, bo już nie mogę *w* co do Twojego jednego komentarza - weź, nie pisz że "znosimy Twoje wypociny" bo są zajebiste i w ogóle takie fdjndjsbos :3 no i to chyba tyle. czekam na 3 :>
(to ja Ada, jak coś xD)
Domyśliłam się że to Ty :D To jest zjebane, ale już się nie chcę z nikim sprzeczać, serio :) Trzeci raczej szybko nie bd, bo mam dopiero połowę i dalej jakoś nie umiem nic napisać... A moje wypociny są ***!
Usuń